Skalpel poproszę, ssanie... ucisk, ssanie... więcej ssania...
pacjent krwawi (!), chusty, więcej chust... szybciej, szybciej, więcej, prędzej.
Doktorze tracimy go! Defibrylacja... raz... dwa... trzy... wszyscy odsunąć się,
ładujemy do 200! Trach! Jeszcze raz, szybciej! Do 300! Mamy go...
Skalpel poproszę...
Pacjent przeżył, serce uratowane, za nami trudna operacja.
Z oficjalną dedykacją dla E. ;)
Szkoda, że i ja nie jestem medykiem - byłby z nas zgrany zespół na sali operacyjnej.
OdpowiedzUsuńMy i tak jesteśmy zgranym zespołem, forever. ;)
OdpowiedzUsuń