niedziela, 25 stycznia 2015

Question.

Masz ochotę wrzeszczeć. Ale boisz się, bo jak zaczniesz to płuca możesz wypluć z żalu.
O co chodzi? Zazwyczaj wiesz jak obsługiwać swoją kuwetę. Co się stało?
Co się kurwa stało... pytam się, bo nie rozumiem.
Zgubiłam się.

Czy naprawdę można 'być za dobrym?'

Oto w tym wszystkim chodzi?
Starasz się to ktoś odpuszcza, Ty odpuszczać to ktoś dostaje szału.
Roll coaster, aż się rzygać chce. Z bezsilności.

Stoję w rozkroku jak prostytutka w pracy.
Tylko, że ona w końcu kończy pracę i wraca do domu. Ja zostaję.
Wiecznie z tym samym. Z niczym.

Nie żebym była mocno przywiązana do przyszłości.
Ale fajnie byłoby ją mieć...

Znasz to?
Zawsze inwestuję w ludzi którym zależy mniej niż mi.
High five.



Face it don't turn around
there's no running from the heat 




piątek, 5 grudnia 2014

Last word.


Masz tak czasem, że odwracasz się i myślisz 'gdyby mi ktoś powiedział, że za pół roku będziesz tu gdzie jesteś - nie uwierzyłbyś?" Sorry, przecież każdy tak ma. 

Zmieniłam mieszkanie. Decyzja okupiona tygodniami malowania ścian po nocnych dyżurach, kasy spierdalającej jak z rozwalonego kranu w łazience i miliona zwątpień, że to zła decyzja była. Ale jestem. Zakochana w tym co powstało, z głupotami które człowiek planuje za dzieciaka ' w swoim nowym domu'. Fajnie jest.

Skończyłam wszystkie kursy. Certyfikaty kujona - na maxymalną ilość punktów, a ja dalej nic nie wiem. Ale wiem, że następne kursy zrobię ratownicze, z miłości do zawodu a nie potrzeby posiadania uprawnień.

M. będzie miał dziecko z Nową Kobietą Swojego Życia. Kredyt na mieszkanie w mieście którego nienawidzi i w dalszym ciągu pracą której nie znosi też pewnie był Jego 5 letnim planem którego nie dane mi było poznać.  Very well.

Zima przyszła. Rajty na dupę trzeba będzie zakładać i wyglądać jak ostatni bałwan.
No i nos jak Rudolf jako stały element outfitu - nienawidzę...

Przytrafiają mi się  sami faceci z obciążeniami w wywiadzie rodzinnym 
- dziewczyny, narzeczone, żony.

Skręca Ci półkę, wierci  dziury w ścianie - w tle leci soundtrack z Gladiatora, kurwa prawdziwy  Maximus z niego. Kim jesteśmy dla siebie? Nie wiem.

Minęło pół roku. Od teraz codziennie przejeżdżam nad Wisłą.
Taki był plan - cały zrealizowałam.

To Mój Everest ,Wojsko i Afryka - taki jest kolejny plan.




'Najprostszy dzień był wczoraj.'


wtorek, 21 października 2014

Attenzione! Attenzione!

Uwaga! Idzie singiel!
3 kilo ziemniaków w prawej dłoni - czasami coś zjada,
reszta kwitnie jak jeżowce w szafce.
Gacie po przygodnym seksie też trzeba w czymś prać,
więc 5 litrów płynu do płukania w drugim ręku.
Napierdalam do domu. 
Zapomniałam, że mam bilet miesięczny - mogłam jechać eMPeKiem, trudno,
Chodakowska byłaby dumna. Jeszcze tylko na 4 piętro i znowu jestem.
Ile mnie tym razem nie było? 12h? 24? 36? 48? Nieważne.

W pracy stworzyli procedurę postępowania na wypadek pacjenta zakażonego wirusem Ebola.
Na skazanie w pierwszej kolejności idą Single.
Pisana mi rychła śmierć w świetle reflektorów, nawet Marilyn Monroe będzie mi zazdrościć.

Sprzedają mieszkanie które wynajmuję.
Czyli nigdy więcej ścian ze wspomnieniami.
Dobrze. W weekend idę obejrzeć mój nowy dom.




Jestem świetną aktorką. Stale udaję.
Tylko gdzie jest kurwa mój Oskar...?





niedziela, 12 października 2014

I never know when to let go.

Przegięłam. Jak zwykle.
Zerwałam więzadło i usadziło mnie to na dupie.
Zero biegania od 5 tygodni - ledwo po SORze pełzam z gracją.

Ale to nic. Właśnie siedzę na podłodze i sapie.
Mel B ze swoimi silikonowymi cyckami też potrafi mnie zmęczyć.
Chodakowska jest już za mało egzotyczna.
Nie żeby były mi te ćwiczenia jakoś szczególnie potrzebne,
ale zawsze lepiej wyglądać lepiej niż jak zwykle. Nie?

Dobijam do 350h w pracy. Przy tym dwa rozpoczęte kursy specjalistyczne.
Wieczorem angielski - jednak liczenie do 10 i nazwy kolorów to trochę mało.
'Hello i'm potato' No kurwa...
A zagranicznych pacjentów mam dużo i warto mówić lepiej.

 A generalnie co słychać?
Chujowo, ale stabilnie.





niedziela, 3 sierpnia 2014

Survive.

Znalazłam sposób.

36 godzinne dyżury z jednej do drugiej pracy mnie uzależniły.
Pracujesz, nie myślisz, nie czujesz.
Nic nie poukładałam. Nadal jestem jak potrącony na przejściu kot
kiedy myślę o wieczorze sama ze sobą. Ale codziennie mija kolejny dzień.
Codziennie jestem coraz dalej od tego co przewróciło mój świat do góry nogami.
Na razie dalej stoi na głowie i ma dzięki temu spore mdłości, ale znam kilka leków przeciwwymiotnych i leczę się sama.

Biegam, próbuję się zmęczyć, ale nie umiem.

Dostałam się na wieczorową medycynę.
Ale w sytuacji pierdolnięcia Hiroszimy w moim uroczym życiu nie mogłam już na nią iść.

Niby wszystko wiem, a tak naprawdę nie wiem nic.
Czuję się jak otwarte rano do śniadania mleko.
Sprawia, że kawa świetnie smakuje czym daje Ci przyjemność,
ale po otwarciu ma krótki termin ważności.

Kurwa... Czuję, że kończy mi się data przydatności... 



'And it feels like I'm drowning
Pulling against the stream'