sobota, 13 października 2012

Feels like the end.

Plan zakłada powrót do codziennego biegania. 
Nigdy nie znalazłam nic skuteczniejszego do wywalania z głowy tony bzdur niż wysiłek fizyczny.  No więc idę, park niedaleko to można pohasać. I co widzę, same babki biegają! 
Co się stało z facetami, spoconymi, biegającymi stadami w tych swoich seksi dresach? 
Gdzie oni są, ja się pytam? Jak mieszkałam niedaleko Wisły to widywałam ich tony, czyżby nie lubili biegać w parkach? 

Bieganie pozbawiło mnie kilku 'kilogramów', tu i ówdzie. Grunt, że głowa lżejsza. Szkoda tylko, że za chwilę znowu zabronią mi oddawać krew bo nie będzie już magicznych 50kilogramów na wadze. Jak już łeb czysty to należało dokończyć pewne sprawy. 
Byłam w Gabinecie. Zabrać swoje rzeczy i w sumie ostatni raz rzucić okiem na to wszystko, szkoda... Bardzo się gimnastykowałam żeby żadnego mojego pacjenta nie spotkać, niestety nie udało się:

Pacjentka: O, K.! Dawno Cię nie widziałam, co Ty na korytarzu zamiast w gabinecie?
Ja: Eeee... wie Pani, dzisiaj w eeee.... prywatnej sprawie...
Pacjentka: Mhm... rozumiem, w takim razie życzę Ci powodzenia  i dziękuję za opiekę.
Ja: Dziękuję. Dużo zdrowia, do widzenia. 

I znowu udaję, że mnie to nie rusza, a rusza. 
Na koncie bankowym zostało jeszcze coś z ostatniej Gabinetowej wypłaty. Czyszczę je do zera i wszystko wysyłam na Dzielnego Dwulatka. Leczą Go w moim znienawidzonym Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym na Prokocimiu - jaki ten świat mały.

Codziennie próbuję pokochać chemię - w końcu to od niej zależy moje przyszłe studiowanie. Jak nieprzerwanie mocno zazdroszczę ludziom którzy wszystko z niej rozumieją i cały materiał mają w małym palcu, serio, chyba Was wszystkich nienawidzę. Boję się, że się nie dogadamy, myślę nawet, że z tej chemii niezła franca jest, a wracanie do maturalnego sposobu nauki pod klucz przyprawia mnie o mdłości.

Ale... grunt, że codziennie do przodu!



poniedziałek, 1 października 2012

Big Change.

Jestem ciężko uzależniona od planu działania. Tak.
Wielki Plan zaczął się o północy, mamy 1 października 2012 - czas na zmiany.



'Jestem zbyt nisko by spadać.'