Większość z tak zwanych
'spektakularnych pacjentów' we wszystkich innych miejsca została
zakwalifikowana do amputacji. Ludzie z którymi pracuję zmieniają
te kwalifikacje i dają im dalsze względnie normalne życie.
Statystyki brzmią jednoznacznie: od czasu założenia Gabinetu nie amputowali nikomu nogi. Niestety każdy z nas wie, że ten stan nie będzie trwał w nieskończoność.
Podarowane dzisiaj 'drugie życie' nie będzie trwać wiecznie i wtedy zdarzy się czas kiedy w ciągu miesiąca amputują 3 kończyny dolne i poważnie zwątpią.
Wiemy o tym już dzisiaj, często o tym rozmawiamy i czekamy.
Statystyki brzmią jednoznacznie: od czasu założenia Gabinetu nie amputowali nikomu nogi. Niestety każdy z nas wie, że ten stan nie będzie trwał w nieskończoność.
Podarowane dzisiaj 'drugie życie' nie będzie trwać wiecznie i wtedy zdarzy się czas kiedy w ciągu miesiąca amputują 3 kończyny dolne i poważnie zwątpią.
Wiemy o tym już dzisiaj, często o tym rozmawiamy i czekamy.
Pacjenci nie słuchają, chociaż te
perspektywy nigdy nie są przed nimi ukrywane.
My przy każdej wizycie dokładamy
wszelkich starań by ten czas oddalić, ale to my (póki co na pewno
nie ja) okazaliśmy się tymi którzy ochronili ich od kalectwa.
Teraz powstają ogromne wymagania i oczekiwania by ten stan utrzymać.
Teraz powstają ogromne wymagania i oczekiwania by ten stan utrzymać.
Nie uda się, będzie żal i zawód.
Bo było dobrze, więc czemu nie można tego stanu zatrzymać na zawsze?
Czy można się starać za bardzo?
Można się po prostu starać, wtedy na pewno smak porażki gorzej smakuje,
ale ja nie lubię słodkiego...