czwartek, 26 maja 2011

Nie lubię,

a nawet nie cierpię niezdecydowania.
Miliony narzekających na cały świat i cały świat narzekający na miliony.
Nie podejmujących żadnych decyzji, tworów współczesnego... no właśnie czego?
Ja, nie poczuwam się do bycia stworzoną przez Twór Niezdecydowania którego fragment
wszczepili połowie ludzkości. W moim świecie są dwa wyjścia:
'albo się czegoś podejmujesz', 'albo się nie podejmujesz' - ze wszelkimi
konsekwencjami bądź przyjemnościami.
Krótka filozofia życia ułatwiająca funkcjonowanie, naprawdę polecam!

Tak wiem, to takie nieżyciowe. Jak to nie pochylać się nad każdą decyzją
i nie rozdrabniać jej na części pierwsze? Coś takiego!
A jednak naprawdę tak można.
Można oczywiście czasem przygryźć wargę w gorzkim żalu pewnych decyzji
- nie mówię, że nie. Można też przygryzać tę samą wargę w ataku śmiechu.


Decyzja należy do Ciebie,
ja już zdecydowałam - nie lubię niezdecydowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz