środa, 30 października 2013

SOR

Pierwszą medyczną pracę dostałam 'przypadkowo'.
Po prostu byłam sobie sobą i to się komuś spodobało. Taka sytuacja...
Nie zdążyłam jeszcze odebrać prawa wykonywaniu zawodu, a już miała pracę w Prywatnym Gabinecie Chirurgicznym. Już wtedy wiedziałam, że potworne zjawisko jakim są 'rozmowy kwalifikacyjne' doprowadzi mnie kiedyś do ciężkich zaburzeń w pracy serca.

Kilka miesięcy po tym zafundowałam sobie owe zaburzenia rytmu i poszłam na pierwszą w życiu medyczną rozmowę kwalifikacyjną.

Ja: Dzień Dobry, chciałabym pracować na SORze albo chirurgii.
- A Interna? Nefrologia? Okulistyka? Instrumentariuszka na bloku chociaż?
Ja: Nie?
- Och ach, takie CV pyszne... no dobra, mam pracę na nowo otwieranej chirurgii naczyniowej od 1 grudnia. Może być?
Ja: Ale jak wcześniej będzie miejsce na SORze to moje? Deal?
- Deal.
 Jak deal to deal. Wczoraj dostałam telefon, że jak dalej jestem taka nienormalna to jest moje miejsce na SORze. Więc oto nadchodzę.





Tata zapytał, czy teraz będę jak George Clooney na 'Ostrym Dyżurze'.
Postaram się!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz