sobota, 12 lipca 2014

I can not...



Sala 1.

16 letni motocyklista. Jedna zła decyzja, w złym miejscu, o złym czasie.
Pęknięta śledziona, wątroba, odma, rozległe uszkodzenia czaszkowo-mózgowe.
Ale patrzysz i nie wierzysz, nawet otarć na skórze nie widać.

Nie czuje bólu, respirator wtłacza tlen do płuc.
Wygląda jakby głęboko spał.

Przetaczają 14 jednostek KKCz.
Otwierają, operują, to czego nie widać na zewnątrz jest spustoszeniem w środku.
W epikryzie stoi: 'Krwotok z każdego otworu ciała'

Godzina zgonu 1.43


Sala 2.

Tygodnie złych decyzji. Leczenie słowem, gestem, obietnicą.
To nic spektakularnego. Życie po prostu.
Ale każdy organizm ma swoją granice.

Naturalnym odruchem jest walka.

A jednak...

Odstąpienie od uporczywej terapii.






4 komentarze:

  1. Cześć!
    Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile radości sprawiło mi, że znalazłem Twojego bloga w czeluściach internetu. Blog dodany do ulubionych.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis.Dobrze wiedzieć, że człowiek nie jest sam w tym grajdołku..
    Pozdrawiam! Student II roku pielęgniarstwa, któremu marzy się zostać lekarzem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że nie zdaje ;)

    Ja nie pozdrawiam, ja wierzę, że komu się marzy ten może - więc powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wychodzi na to, że niezależnie od podjętych w życiu decyzji, gdzieś, na jakimś końcu, czeka nas wszystkich to samo...;-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakość życia też jest ważna, więc może ta osoba nie chciałaby żyć w cierpieniu.

    OdpowiedzUsuń